Pomógł: 108 razy Wiek: 50 Dołączył: 12 Sty 2008 czyli 5966 dni temu Posty: 12152 Podziękowania: 366/1351 Skąd: Nowa Wieś Lęborska
Wysłany: 2008-02-17, 20:55 Naturalny odchów pawi.
Jak u Was przebiega taki odchów, jakie sa Wasze ingerencje, pomoc oraz inne czynności z tym związane ?
A być moze wogóle nie musicie ingerować w odchów tych ptaków
_________________ Jacek "wanted" Zaborowski
Mój kanał na Youtube https://www.youtube.com/c...08GuU-Yw/videos
_________________________________________
"Są dwie wspaniałe drużyny w Liverpoolu: Liverpool i rezerwy Liverpoolu." (Bill Shankly)
You`ll never walk alone.
Chcesz wiedzieć jak zarobić? Chcesz być jednym z nielicznych Milionerów?
Chcesz osiągać sukcesy w szkole, pracy, w życiu prywatnym?
TAK? W takim razie to coś dla Ciebie:Złote Myśli - Twoja droga do Sukcesu!
Pomógł: 3 razy Dołączył: 17 Sty 2013 czyli 4134 dni temu Posty: 143 Otrzymał 11 podziękowań Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-01-02, 13:53
Zdaję sobie sprawę z tego,że temat był "zadany" dość dawno. Jak widzę nikt nie miał odwagi,to może ja spróbuję podzielić się swoimi przemyśleniami na temat lęgów pawi.
Od kilku lat trzymam pawie niebieskie ,zazwyczaj 1 + 2. Prowadziłem lęgi naturalne i sztuczne z różnym skutkiem. Można osiągnąć od samicy nawet ponad 25 jaj. Jeżeli jednak samic mamy kilka to robi się okropny problem z odchowem. Jest tego dużo w różnym wieku,zwariować można. Ponieważ trzymam ptaki tylko dla przyjemności więc nie zależy mi na ilości postanowiłem,że będę prowadzić lęgi kombinowane.
Nie będę używać inkubatora. Pozwolę samicy usiąść na jajkach,natomiast najpóźniej 15 czerwca przeniosę pisklęta do odchowalnika. Wtedy samica po jakimś czasie zniesie jaja po raz drugi ,lęg będzie przed 15 sierpnia i będzie wodzić do końca. Dlaczego tak???
Przyznać muszę,że mi by wystarczył jeden lęg gdyby nie fakt,że samica potrafi we wrześniu znieść niezapłodnione jaja. Pawie z późnych lęgów mają przed zimą trzy miesiące i jeżeli zapewnimy im w miarę ciepłe pomieszczenie oraz paszy "do woli" wiosny doczekają w zdrowiu.
Tak więc osiągam od samicy 10-12 szt rocznie bez stresów sztucznych lęgów. To jest to co trzymacze lubią najbardziej.
Pomógł: 28 razy Wiek: 35 Dołączył: 07 Paź 2008 czyli 5697 dni temu Posty: 1140 Podziękowania: 89/27 Skąd: woj.świetokrzyskie
Wysłany: 2014-01-02, 14:22
U mnie pawie sa już od ponad 20-stu lat i jeśli dobrze pamietam to dopiero w tym roku samica przystąpiła do drugich lęgów,gdyż pierwsze młode wykluły się dosyc wczesnie i po około 3 miesiącach samica odeszła od młodych i ponownie złozyła 5 jajek, z których na początku pazdziernika o ile dobrze pamietam wykluły się wszystkie maluchy i ku mojemu zdziwieniu przeżyło 4 szt.
Co prawda młode nie rosna tak szybko jak maluchy z wiosennych lęgów,ale są za to bardziej odporne na zimno i przeciągi
Pomógł: 3 razy Dołączył: 17 Sty 2013 czyli 4134 dni temu Posty: 143 Otrzymał 11 podziękowań Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-01-02, 16:03
Jest bardzo prawdopodobne,że pawica potrafi wodzić pisklęta cztery miesiące albo nawet dłużej czyli czerwiec,lipiec,sierpień i wrzesień. W takim przypadku nie będzie drugich lęgów. Ja staram się sprzedawać pawie możliwie wcześnie aby na zimę zostać z jak najmniejszą ilością. Jeżeli sprzedam młode np. w końcu sierpnia to jest bardzo prawdopodobne,że samica zniesie jaja raz jeszcze ale będą już niezapłodnione. Dlatego pierwszy lęg odchowuję sztucznie,a drugi w sposób naturalny.
_________________ Julian
Ostatnio zmieniony przez kszyk 2014-01-02, 16:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 2 razy Dołączył: 16 Maj 2013 czyli 4015 dni temu Posty: 89 Podziękowania: 7/4 Skąd: Cz-wa
Wysłany: 2014-01-03, 10:51
Co prawda nie mam długoletnich doświadczeń z lęgami pawi ale napiszę. Pawie mam wyłącznie dla własnej przyjemności nie tyle oglądania kolorów co obserwacji zachowania w grupie, wolnych lotów itp Po kilku latach przerwy (wcześniej miałem tylko samca) zacząłem ponownie z tym gatunkiem (zestaw 1,2). Z założenia część młodych z pierwszego odchowu miała u mnie zostać (głównie samice). W 2012 postanowiłem pierwsze zniesienie podłożyć pod nasiadki (kury) - porażka totalna, tzn. lęgi 100% sukcesu, pierwsze upadki w wieku ok. 2 mies. (taki bonus- choróbska od nasiadek) i ostatecznie odchowane ok. 50% młodych, które pozostawione przez kury miały "drastycznie skrócone dzieciństwo" a i wcześniej nie dość miejsca pod skrzydłami. Dodatkowo kłopoty z wprowadzeniem ich do stada. Drugie zniesienie zostawiłem naturze. Co prawda wylęgowość była już słabsza, ale odchów 100% i jaka "socjalizacja" Młode (te, które zostały u mnie) były wodzone praktycznie do kwietnia (wykluły sie w sierpniu) i szybko dorównały wielkością tym z pierwszego zniesienia. W roku 2013 niestety piersze zniesienie obydwie pawice zostawiły bez wysiadywania (może pod wpływem pogody?), potem z drugiego zniesienia jedna wysiedziała 1 sztukę (początek sierpnia) a druga (w międzyczasie chorowała) zrobiła mi niespodziankę i też 1 sztukę wyprowadziła w ostatnich dniach września (zaraz po tym nastąpiły duże przymrozki ok. -5). Dziś obydwa pisklęta (obydwie samice) mają się dobrze i oczywiście cały czas w nocy jeszcze śpią pod skrzydłami matek.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 17 Sty 2013 czyli 4134 dni temu Posty: 143 Otrzymał 11 podziękowań Skąd: Łódź
Wysłany: 2014-01-16, 10:08
Miałem chyba kilka lat kiedy moja babcia przekazała mi pewną mądrość na temat naturalnych lęgów kur. Otóż naturalne lęgi kilku kur w małym pomieszczeniu zazwyczaj kończą się niepowodzeniem. Chodzi o to,że kiedy u jednej z kwok zaczną się lęgi i słychać już pisklęta druga kura siedzi na swoich jajach zaniepokojona,często wstaje co prowadzi do wyziębienia jaj.
Taka sama sytuacja występuje podczas naturalnych lęgów pawi. W małym pomieszczeniu,ok 10 m moje dwie samice usiadły na jajach. Oczywiście w różnym terminie,kiedy pierwsza już siedziała druga jeszcze sobie donosiła. Pewnego razu zauważyłem,że zaginęło mi jedno jajo z gniazda tej drugiej. W końcu usiadły obie w odległości około 1 m od siebie.jedna na sześciu jajach druga młoda na trzech. Pomny tego co przekazała mi moja babcia miałem zapisane terminy lęgów,więc kiedy przyszedł ten czas, bacznie obserwowałem co się dzieje w pomieszczeniu.
Lęgi się zaczęły,spod pierwszej samicy wyglądają pisklęta,a druga już praktycznie nie siedzi lecz stoi na jajach. Problem w tym,że samica nr 1 siedziała jeszcze na jednym jajku które w miedzy czasie ukradła.:) Cóż było zrobić,zabrałem pisklęta i dodatkowo podłożyłem pod tę samicę trzy jaja od drugiej samicy. Po trzech dniach w południe zobaczyłem,że samica wodzi jedno piskle,a trzy jaja pozostały w gnieździe. Tak się dobrze złożyło,że akurat u sąsiadki była wolna kwoka,więc podłożyłem te trzy jaja. Za tydzień pod kwoką lęgi także się odbyły i wszystko zakończyło się szczęśliwie.
Opisałem tę sytuację aby wszyscy ci którzy mają zamiar trzymać kilka samic i prowadzić lęgi naturalne mieli to na uwadze.
Pomógł: 7 razy Wiek: 42 Dołączył: 24 Sty 2008 czyli 5954 dni temu Posty: 356 Otrzymał 2 podziękowań Skąd: Nowa Wieś Lęborska
Wysłany: 2014-01-17, 17:02
Moja pierwsza para pawi którą miałem od wieku około 6 miesięcy spała wśród sosen które mam posadzone z tyłu za domem . Pierwsze lęgi które odbyły nie ingerowałem do momentu wylęgnięcia .
Gdy zobaczyłem pierwsze jajko na podwórku zamknąłem pawie do specjalnie zrobionej dla nich woliery na lęgi . Samica znosiła jajka w odstępie dwóch dni w różnych miejscach . Nie pomogły gniazda zrobione prze zemnie . Postanowiłem wypuścić parkę z powrotem na całe podwórko . Po paru dniach zauważyłem że samiczka znika . Po około dwóch tygodniach nie było jej widać na podwórku . Zacząłem szukać i okazało się że siedzi na jajkach pośród modrzewi i krzaków , wśród wyższej trawy . Zostawiłem ją naturze i obserwowałem . Któregoś dnia zobaczyłem miły widok . Pawica wyprowadziła młode z zarośli , ale wtedy delikatnie zagoniłem ją z młodymi do woliery aby uniknąć zmoknięcia maluchów . Wychowały się znakomicie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum