aviornis.com.pl
Portal hodowców ptaków i zwierząt ozdobnych

Ogólnie o papugach - Ręczny odchów papug.

wanted - 2008-01-15, 18:21
Temat postu: Ręczny odchów papug.
Takie oto fotki znalazłem na słowackiej stronie.
http://www.zako-lr.szm.sk/



Jak widać, taki chów musi być u nich opłacalny.
Na fotce widać doskonale temp. w inkubatorze.
Na tej stronie, hodowca odkarmiał ręcznie także inne ptaki.

A jakie są Wasze spostrzeżenia w tej dziedzinie, może ktoś miał już taką przygodę osobiście i przybliży nam odrobinkę tych tajemnic, jak do tego się zabrać, czym karmić itp. :?:

mirass - 2009-02-02, 14:09









http://www.amadina-gouldove.com/fotogalerie/?c=17

Kuros - 2009-02-02, 18:35

Moja ostatnia sierota:

Michuuu - 2009-03-28, 20:58

Jak przygotować karmę dla młodych modrolotek ?
Jak często należy ja podawać ?
Co jeszcze powinienem wiedziec o recznym odchowie piskląt?
najstarszy ma 3 tyg.a najmłodszy 2 tyg.

wanted - 2009-03-28, 21:01

Michuuu, jak widać są już spore, to dobrze.
Przygotuj pokarm jajeczny (gdzieś jest opisany) i najlepiej strzykawką podawaj do dzioba. Możesz za pomocą specjalnego wężyka podac bezpośrednio do wola, ale jeśli nie wiesz jak to nie ryzykuj.
Podawaj tak często jak będzie potrzeba. Bedziesz widział po wolu czy jest pełny czy pusty się robi.

Kuros - 2009-03-28, 21:06

Z jakiego powodu samica przestała karmić młode? :-|

edit:
Moja gafa - jest napisane w temacie o modrolotkach :->

Michuuu - 2009-03-28, 21:08

Frayer007, samiczka padła :-(
wanted, Dzięki za pomoc

Michuuu - 2009-03-28, 21:41

Kurcze mam problem bo maluchy nie chcą otwierać dziobków :-/
Jest na to jakiś sposób ?

wanted - 2009-03-28, 22:44

Michuuu napisał/a:
Kurcze mam problem bo maluchy nie chcą otwierać dziobków :-/
Jest na to jakiś sposób ?

No same tego nie zrobią, musisz pogłówkować troszke.
To nie takie trudne jak ci się wydaje.
Cierpliwości i odwagi.

Michuuu - 2009-03-28, 22:50

wanted napisał/a:
Cierpliwości i odwagi.


Odwaga to jest , tylko gorzej z tą cierpliwością :roll:

Trochę pokarmu zjadły ode mnie i chyba troszkę je samczyk karmi.Mam nadzieje ze do rana wytrzymają :-|

Poll - 2009-03-29, 13:42

Jestem negatywnie nastawiony do ręcznego karmienia papug. Stają się stworzeniami uczłowieczonymi, uzależnionymi od człowieka! Często mają niedorozwinięte narządy wewnętrzne, łatwiej zapadają na różne choroby(brak odpowiednich składników w papce do ręcznego karmienia, które znajdują się w tzw. "ptasim mleku"). Mają bardzo słabą psychikę (tu głównie przez to, że papugi są zwierzętami jeszcze dzikimi).
Michuuu - 2009-03-30, 14:41

Ale jaja :shock:

Wypuściłem samca z klatki aby sobie polatał , a ja w tym czasie karmiłem młode.Aż tu nagle przyleciał samiec i zaczął im dawać jeść na moich oczach , stał 10 cm ode mnie a maluchy natychmiast pełzły do niego.
Mam już zamówiony pokarm dla ręcznego karmienia i będę mu pomagał nim karmić młode.

Michuuu - 2009-03-31, 19:20

Nie no , ten samiec jest niesamowity , młode są lepiej wykarmione niż je samiczka karmiła , potrafi on cały dzień je karmić :lol:

Widzę ze pokarm do ręcznego karmienia mi się nie przyda

JC - 2009-03-31, 21:13

Akurat u mnie parę razy padły samiczki falistych w czasie odchowu młodych. Samce zawsze spisywały się doskonale. Widzę, że ta reguła dotyczy też innych gatunków.
Anna - 2009-10-20, 16:35

Poll napisał/a:
Jestem negatywnie nastawiony do ręcznego karmienia papug. Stają się stworzeniami uczłowieczonymi, uzależnionymi od człowieka! Często mają niedorozwinięte narządy wewnętrzne, łatwiej zapadają na różne choroby(brak odpowiednich składników w papce do ręcznego karmienia, które znajdują się w tzw. "ptasim mleku"). Mają bardzo słabą psychikę (tu głównie przez to, że papugi są zwierzętami jeszcze dzikimi).


odświeżam temat, bo zainteresował mnie ten post. Mam podobne zdanie, na początku dziećmi powinni zajmowac się rodzice. Czytałam opinie, że m.in. papuga karmiona ręcznie nie będzie potrafiła związać się z osobnikiem swojego gatunku, a przywiązana do człowieka.. cóż, nie każdy rozumie mowe ciała ptaków, tym samym nie może sprostać jej wymaganiom...
Poprawcie mnie jeśli się mylę,
chyba że chodzi tylko o kase 8-)

Raffy - 2009-10-20, 17:11

Papuga ręcznie karmiona, uczłowieczona do granic możliwości raczej nie zaakceptuje drugiej papugi, a na pewno już nie stworzy z nią pary. Dla niej partnerem jest i będzie człowiek, bo to człowiek ją wychował.

Natomiast odpowiednio socjalizowana, połączona jak najwcześniej z innymi papugami - będzie szansa, że taka papuga stworzy z inną parę, a nawet wyprowadzi lęg (były już takie przypadki). Jednak mało kto tego podejmuje. W internecie roi się aż od ogłoszeń typu młoda papuga ręcznie wykarmiona, niestety w większości są to handlarze. Łatwiej sprzedać taką papugę ludziom nieświadomym, a to że oswojona to drożej... a co potem z papugą będzie się działo, już nie obchodzi handlarzom. A ptak trafia do następnego ogłoszenia, tym razem za pół ceny z podtytułem "pilny wyjazd" lub coś tego typu, bo najzwyczajniej później ludzie nie mogą sobie z taką papugą radzić. Każdy, który miał/ma uczłowieczoną, wie o co chodzi. Natomiast oswojona, to nie uczłowieczona papuga. Oswojona potrafi jednocześnie w stadzie żyć, i nie bać się człowieka.

Jestem ZA ręcznym karmieniem w przypadku konieczności, a nie dla KASY. Produkcja i sprzedaż ręcznie wykarmionych piskląt jest dla mnie w większości obrzydliwa, chyba ze ktoś robi to z głową, i stara się połączyć taką papugę z inną, żeby było wszystko w porządku przez wiele następnych lat, a nie do okresu dojrzewania jak to bywa :)

Anna - 2009-10-20, 20:21

Raffy, dziekuje za wyczerpującą odpowiedź, przywracasz wiarę w ludzi:)
Jeśli papugi z jakiegoś powodu nie mogą wykarmić rodzice to sprawa jest jasna, jedna roi się właśnie od ogłoszeń sprzedaży ręcznie karmionych ptaków i do tego podwójna cena - za niepełnosprawną psychicznie papuge!! Wybaczcie ale myślałam że to jest standardowy proceder...
Jest taki znany sklep w Warszawie - mieszkam obok niego, szczycą się tam ręcznym karmieniem i nawet taką papuge można sobie zamówić (cena x2). Specjalistyczny sklep miłośników ptaków :evil:

JC - 2009-10-20, 21:13

Ja też prezentuję podobną filozofię i próbuję ję przemycić do jak największej ilości potencjalnych "papugolubów"
http://papugi.gery.pl/oswojone.php

atma - 2009-10-20, 22:31

zgadzam sie całkowicie....u mnie w hodowli ,, wszystko ,, odchowuja rodzice....nie interesuja mnie tez mutacje i hybrydy
uważam ze natury nie trzeba poprawiać , ani tez na nowo kreowac

JC - 2009-10-21, 07:58

atma, mutacje to jest działalność natury, człowiek tylko ewentualnie się stara aby przetrwały. Tak w naturze powstają nowe gatunki.
atma - 2009-10-21, 11:46

cóż .....mutacja jako spontanicznie wynikły bląd kodu genetycznego raczej nie powoduje powstawania nowych gatunków...co najwyżej odmian ....lub też osobników fenotypowo różniących sie od wzorca ..... wrona zawsze bedzie Corvus cornix niezależnie czy bedzie biała, siwa czy też zielona. Nie oszukujmy sie ...większość tych fantastycznych , nietypowo ubarwionych ptaków , nie mialoby szans przetrwac w środowisku, pomijam już fakt swego rodzoju delikatności i wiekszej wrażliwości takich osobników...ale fakt swoistego odrzucenia....hmmm odmieńców.
Z góry przepraszam koleżanki i kolegów zajmujących się hodową i ....tworzeniem nowych odmian barwnych...cenie was za poświęcenia i dużą wiedze z genetyki ....podziwiam za prace ...ale uważam że wrona powinna być czarna , siwa ...a nie zielona

JC - 2009-10-21, 15:03

atma, Darwin i inni ewolucjoniści twierdzą coś przeciwnego :-D Oczywiście kreacjoniści się z nimi nie zgadzają i twierdzą, że wszystkie gatunki zostały stworzone jednocześnie i nie ma żadnej ewolucji.
atma - 2009-10-21, 15:41

hahahah ok....niech będzie Darwin....ale czyż możemy bezkrytycznie przyjmować jego teorie ewolucji.....ale musisz przyznać że wystąpienie mutacji nie wystarczy by powstał nowy gatunek :)
JC - 2009-10-21, 15:56

Oczywiście że nie. Mutacje to dopiero początek wytwarzania się gatunku. Dopiero szereg nawarstawiających się mutacji kończy wytworzenie się gatunku. Tak naprawdę granicą jest wystąpienie bariery rozrodczej. Przykładowo nierozłaczki czerwonoczelne i nierozłaczki fiszera to jeszcze nie do końca 2 odrębne gatunki. Nie ma między nimi bariery rozrodczej. Własciwie, żeby się trzymać ściśle reguł to w tym przypadku powinniśmy mówić o podgatunkach geograficznych. Zresztą część ornitologów tak własnie twierdzi, że fiszer to tylko podgatunek personaty.
Anna - 2009-10-21, 21:33

Sklep promujący ręczny odchów reklamuje tą metodę oswajania, twierdząc że recznie odkarmione ptaki lepiej uczą się słów... Ciekawa jestem czy faktycznie tak jest, pomijając fakt, że to barbarzyństwo...
atma - 2009-10-21, 22:21

cóż napewno takie ptaki są ufniejsze i łatwiej nawiązują kontakt z człowiekiem...jednakże miałem okazje sie przekonać w mojej hodowli gdzie moje pierwsze żako ( dziki ptak z odłowu ) po roku ....kibicował podczas meczy lecha poznań.....nie zawsze parlamentarnie wyrażając sie o drużynie przeciwnej:):)
kwap3 - 2009-10-22, 06:50

Ja nie widze nic złego w ręcznym karmieniu. Ptak ręcznie wykarmiony traktuje ludzi jak członków swjego stada i jeśli tylko możemy mu poświęcić wystarczającą ilość czasu będze szczęśliwy wśród ludzi. Dla mne barbarzyństwem jest raczej trzymanie ptaków z odłowu wyrwanych z ich naturalnego środowiska w małych klatkach.
Raffy - 2009-10-22, 08:15

kwap3 napisał/a:
Ja nie widze nic złego w ręcznym karmieniu. Ptak ręcznie wykarmiony traktuje ludzi jak członków swjego stada i jeśli tylko możemy mu poświęcić wystarczającą ilość czasu będze szczęśliwy wśród ludzi.


Powielasz prymitywne informacje, radzę się pogłębić w tej sprawie.

Problem w tym, że "wystarczająca" ilość czasu dla papugi to 24h, ponieważ tworzą silne pary i się nie opuszczają. A kto normalny będzie siedział przy papudze całymi dniami? Człowiek też ma swoje obowiązki, problemy itp. Po drugie, uczłowieczone są zazwyczaj większe papugi. A ile takie żyją? 30-50lat. Całe życie człowiek będzie siedział z nią? Sorry, ale się znudzi papugą prędziej. Bo uczłowieczona papuga traktuje człowieka jak partnera, wybiera JEDNEGO człowieka na partnera i wymaga od niej to samo co od drugiej papugi, stałej obecności, spraw intymnych ;-) , czułości, szukanie miejsca do lęgów. A co za tym idzie, "fajna" papuga może zacząć atakować innych domowników jako intruzów itp. I potem są zwykle krzyki, wyskubywanie z tęsknoty, samookaleczanie sie. I w koncu ptak ląduje na allegro czy gdzies po osiągnieciu dojrzałosci płciowej. I to wszystko, po to żeby zastąpić chorą zachciankę człowieka? Pies jest do tego idealny, a nie papuga która wciąz jest dzikim ptakiem. Parkę można też oswoić, a utrzymywanie jest wtedy łatwiejsze. Znam wiele oswojonych parek papug utzrymywanych w mieszkaniu, gdzie niezle się dogadują z ludzmi, a same na kilka dni zostawiają bez problemow. Nie są to faliste, a żako, electusy, araruny.

Anna - 2009-10-22, 12:56

Zgadzam sie z Raffym
kwap3 napisał/a:
... i jeśli tylko możemy mu poświęcić wystarczającą ilość czasu będze szczęśliwy wśród ludzi.


no właśnie, nie dość, że oznacza to 24h na dobę przez nawet kilkadziesiąt lat to jeszzce kwestia zrozumienia potrzeb ptaka Z PUNKTU WIDZENIA PTAKA, nawet jeśli człowiek rozumie mowę ciała papug, to nie potrafi sprostać wszystkim jej potrzebom, chocby w okresie godowym... A może są tu tacy geniusze 8-)

kwap3 - 2009-10-22, 13:38

Raffy jedno nie wyklucza drugiego przecież można trzymać całą pare ręcznie wykarmioną i znam przypadki odchowu młodych po takich rodzicach. Jeśli chodzi o zaspokajanie potrzeb godowych to niestety nawet niektórzy naturalni partnerzy ich nie spełniają(oczywiście mam na myśli ptaki) co kończy się często śmiercią jednego z nich. Najlepiej żeby w tym temacie napisał ktoś kto ma lub miał taką papuge u siebie. Ja dokarmiałem tylko w tedy gdy nie było innego wyjścia i to penanty,a ostatnio papuge królewską, u tych papug psychika nie jest aż tak skomplikowana.
atma - 2009-10-22, 14:39

cóż ..... nie popadajmy w skrajności .....u mnie moje tzw dzikie żako gniazdują i spokojnie odchowują potomstwo...co raczej świadczy o ....szcześciu :)...zestresowane ptaki nie zakładałyby gniazd. Staram się im zapewnić na miare możliwości optymalne warunki i przy minimalnej ingerencji w ich ...życie .... doskonale zaakceptowały te warunki. Natomiast widzialem wiele papug tzw recznie karmionych wyskubanych , z krzywicą itd...bo właścicielowi prezent gwiazdkowy się znudzil. Hmmm co do lęgów ...trudno mi sie wypowiedzieć ....no ale skoro ta papuga ..,,czuje ,, się człowiekiem...to zapewne trudno jej zrozumieć zachowania godowe osobnikó jej gatunku.
JC - 2009-10-22, 16:44

Zachowania godowe, to ona doskonale rozumie, tylko nie rozumie, dlaczego "obiekt westchnień" nie rozumie jej zachowań godowych :-D Dlatego często, z braku laku, wiążą się z tymi przez które są rozumiane i odchowują zdrowe młode z przedstawicielami swojego gatunku. Ale po legach natychmiast porzucają, zastępczego kochanka, i wracają do prawdziwej miłości :lol:
Widziem takie przypadki u ary i nawet u nimfy, gdzie samce były odchowane ręcznie a samiczki naturalnie.

atma - 2009-10-22, 18:23

ja mam w hodowli pare kakadu alba gdzie samiec jest tzw oswojony a samica dzika...
w tym roku po raz pierwszy złożyły jajo i wykluło się piskle. Brak respektu samca przed człowiekiem stało się prawdziwym problemem, ponieważ bez wahania atakował mnie podczas karmienia i innych czynności związanych z obsługą ....cały okres wysiadywania i karmienia to istna walka z ptakiem :):):):)

JC - 2009-10-22, 18:36

U Bogdanovskiego na Słowacji, jest dokładnie tak samo z ararunami. Jak je karmi w czasie legów, to uzywa rękawic spawalniczych. Po lęgach, samiec najczęściej przebywa na ramieniu właściciela i razem chodzą i karmią inne ptaki. Przynajmniej tak było parę lat temu, bo dawno nie byłem u niego.
atma - 2009-10-22, 18:46

niestety u mnie nawyki pozostały......wybrał miłość :) ptasią . zresztą to fantastycznie scharmonizowana para....zero agresji w stosunku do samicy...a na mnie ...cóż poluje :):)
JC - 2009-10-22, 19:00

To i dobrze, ma się na kim wyładwać. Widocznie czuje, że chcesz mu poderwać babę :-D no i uznał Cię za samca, godnego przeciwnika :!:
Raffy - 2009-10-22, 19:05

kwap3 napisał/a:
Raffy jedno nie wyklucza drugiego przecież można trzymać całą pare ręcznie wykarmioną i znam przypadki odchowu młodych po takich rodzicach.


przecież wyżej napisałem :-D

Cytat:
Natomiast odpowiednio socjalizowana, połączona jak najwcześniej z innymi papugami - będzie szansa, że taka papuga stworzy z inną parę, a nawet wyprowadzi lęg (były już takie przypadki).


Tu najważniejsza jest socjalizacja, która powinna sie odbywać jak najwcześniej. Dorosłej, recznie wykarmionej już nie połączysz z inną, w sporych przypadkach dochodzi do ataków, rywalizacji między papugami o względy opiekuna.

wanted - 2010-01-03, 10:03

Kilka fotek z zaprzyjaźnionego blogu z Rosji.
http://mybirds.ru/

kariok - 2010-01-03, 10:46

Tu jest pokazana tzw metoda przemysłowa,
Wsuwanie wężyka aż do wola może być niebezpieczne, można trafić do tchawicy ptaka
Ja stosuję metodę karmienia do dzioba, napewno to dłużej trwa, ale jest bezpieczna, Ptak musi każdą porcyjkę przełknąć

krzychu w1 - 2010-09-12, 20:26

Jakis czas temu bylem u kolegi i pierwszy raz na żywo miałem okazję widzieć maluchy karmione łyżeczką,może to i pracochłonne ale młode są swietne.

http://a.imageshack.us/img832/8537/dsc00176p.jpg
http://a.imageshack.us/img411/5236/dsc00332uif.jpg
https://sites.google.com/site/greenpapugi/galeria

zastanawiam się nad kupieniem oswojonej patagonki,żeby tylko nie była tak głosna.
Sam nie mam czasu ani cierpliwosci by wychować sobie takiego pupila.

amadyna1471 - 2010-09-12, 21:25

kariok, zdecydowanie się z tobą zgodzę ,karmienie z łyżeczki bardziej pracochłonny sposób ale ptaki bardziej się oswajają z hodowcą .
Paskol - 2010-09-13, 20:14

krzychu w1 napisał/a:


zastanawiam się nad kupieniem oswojonej patagonki,żeby tylko nie była tak głosna.
Sam nie mam czasu ani cierpliwosci by wychować sobie takiego pupila.


Idzie oswoić nawet papugę nie karmioną ręcznie, ale to wymaga czasu, a Ty jak pisałeś nie masz go za wiele, tak, że najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie będzie kupno młodego oswojonego ptaka, który z czasem jeszcze bardziej przywiąże się do właściciela ;-)

glizda177 - 2010-09-14, 05:39

patagonki ręcznie karmione też są głośne:)
amadyna1471 - 2010-09-14, 13:24

glizda177, Przecież przez ręczne karmienie nie zmienisz głosu u ptaków i ich natury,tylko oswajasz je do bycia z człowiekiem.
glizda177 - 2010-09-14, 14:28

ja tylko odpowiadam krzychowi mam recznie karmiona patagonkę i jest głosna . Ja nie twierdzę że ma być cichym grzecznym ptaszkiem bo jest ręcznie karmiona ,..często ludzie piszą że ręcznie karmiony ptak przejmuje dźwięki , słowa od człowieka typu gwizdanie i zastępuje swoje krzyki nimi ,to nie prawda. Ja wcale nie twierdze że ręcznie karmiony ptak jest inny niż dzikusek .
amadyna1471 - 2010-09-14, 14:57

glizda177, No tak papugi przyswajają wtedy lepiej inne dżwięki ale najbardziej jak jest spełniony jeden warunek że nie słyszą odgłosów dorosłych ptaków swojego gatunku.
To jest tak jak w powiedzeniu jak człowiek dostanie się miedzy wrony to kracze tak jak one. :-D Tak samo jest z ptakami które oswajamy. :lol:

krzychu w1 - 2010-09-14, 19:56

Ja znam patagonki i wiem że są głosne,więc dlatego napisałem że zastanawiam się nad jej kupnem.A mam okazję bo kolega,prawie sąsiad ma oswojone konury i jedną patagonkę,jest swietna ,ręcznie karmiona bez kontaktu z rodzicami.Jednak zdając sobie sprawę z jej głosu i z tego że jednak będzie jej trzeba zastępować ptasie towarzystwo ,zrezygnowałem z zakupu.
pysia34 - 2010-09-15, 19:33

amadyna ogólnie rzecz biorą zgodzę się z tobą jeśli chodzi o krakanie :-) jednak jeśli chodzi o naśladowanie dźwięków albo ludzkiej mowy
mój samczyk lory dwuletni niespełna jest od czerwca w wolierze zewnętrznej z dala od domu i domowników nauczył się mówić ludzkim głosem bardzo czysto i miękko :-) nikt go tego nie uczył, a przebywa w grupie lor i dwóch kakadu, z których żaden ptak nie gaduli
Kraken zasuwa zaś całymi zdaniami pomiędzy wrzaskami typowymi dla tego głośnego gatunku :-)
mówi o wiele lepiej niż para moich żako :-)
choć przez półtora roku nie wykazywał ani chęci ani predyspozycji (w listopadzie będzie miał 2 lata)
Jeśli chodzi o ręczne karmienie to zawsze byłam zdania,ze ptaki które są karmione łyżeczką szybciej się usamodzielniają niż te karmione do wola. Zweryfikowałam ten pogląd przy ostatniej samiczce lory wielkiej - Kleopatrze,którą otrzymałam od kolegi z forum.
Zaraza nie chciała wogóle jeść pokarmu łyżeczką. Zjadała jedną dwie łyżeczki i pluła na mnie jedzeniem. Niezależnie od eksperymentów z temperaturą i konsystencją pokarmu nie chciała i już. I tak po wielu latach karmienia tylko łyżeczką musiałam wytaszczyć z szuflady wężyk do karmienia do wola. Moje zdziwienie osiągnęło apogeum gdy w wieku 2 miesięcy samiczka zaczęła wcinać kiełki granulat makaron i ziarno szybciej niż o miesiąc starszy samczyk. obecne jedzą wszystko chociaż domagają się od czasu do czasu pokarmu
słysząc odgłos mikrofali :-)

amadyna1471 - 2010-09-18, 09:07

pysia34, Para Żako to nie to samo co oswajanie jednego ptaka.
pysia34 - 2010-09-18, 09:45

para w sensie dwa żako z czego jeden oswojony ręcznie karmiony prawie 20 letni samczyk mówi sporo i samiczka 50-70latek :-) która siedzi w drugim końcu salonu ze względu na gatunkowe animozje :-) więc w odniesieniu wogóle do żako które całe życie były tylko i wyłącznie same
zakasował je w mówieniu chociaż od małego przebywał w grupie lor zresztą przebywa nadal pomimo to mówi ładniej niż inne gadające ptaki które znam :-)
kwestia kontekstu jeśli ptak ma predyspozycje to będzie mówił bez względu na wszystko

amadyna1471 - 2010-09-18, 09:48

pysia34, tak to w rzeczywistości wygląda.
pysia34 - 2013-10-04, 13:49

Odświeżam temat, po to, aby złamać kilka tutaj ujętych tabu dotyczących ręcznego karmienia papug.
Od 2009 roku stałam się właścicielką kilku barwnic - lor wielkich. Niektóre nabyłam 2-3 miesięczne, inne kilku i kilkunastodniowe, oraz jedną dziką samicę. Ptaki stworzyły pary dopierając się w grupie 6 szt. Z tego jedynie samiczka Myszka jest "dzikim" nie karmionym ręcznie ptakiem. Piszę w cudzysłowiu, bo w stopniu oswojenia niczym od ręcznie karmionych się nie różni. U eclectusów w parze zdecydowanie prym wiedzie samica.W sezonie lęgowym są bardzo agresywne względem zarówno siebie jak i partnerów, oraz innych ptaków w stadzie. W pokoju poza 3 parami lor przebywały jeszcze dwie ararauny. Każda z samic zajęła swój kącik pokoju i wzajemnie nie wchodziły sobie w drogę. Barwnice są specyficznym gatunkiem. Nawet poza okresem lęgowym uwielbiają mieszkać w budkach. Traktują je jako swoje M1 względnie M2 pomieszkując regularnie. W okresie lęgowym samice mogą jadać z jednej miski ale nie mają prawa zbliżać się do budki zajętej przez inną samice to samo dotyczy araraun. Ptaki te pomimo wielkości trzymają się z daleka od lorowych kącików. Jaja złożyły u mnie dwie samice u jednej oba jaja były zalężone - to młoda samica z czerwca 2010r u drugiej samicy z czerwca 2009r zalężone było jedno jajo. Jak pisałam w temacie Poliomy ptaki zimą zostały zaszczepione na APV. Po 28 dniach u Kleo najostrzejszej samicy którą mam u siebie wykluł się jeden pisklak. Drugie jajo było nadpęknięte bez oznak klucia zimne. Pisklak wykluty był wystudzony i cichutko popiskiwał. Samica pozwoliła mi o dziwo na zajrzenie do budki, nie zjadając mi ani palców ani ręki jak to zazwyczaj. Pomimo tego że jest oswojona zawsze była dość agresywna więc kontrola budki z młodymi wydała mi się sprawą dosyć trudna, jednak okazało się że ta czerwona zaraza pozwala mi na wszystko. Pisklaka wraz z jajem wystudzonego i zziębniętego wpakowałam na dwie godziny do inkubatora żeby go ogrzać. Po jakimś czasie nakarmiłam go wodnistym ciepłym pokarmem, tak aby go ogrzać. Jajo powędrowało do drugiego inkubatora o podniesionej wilgotności. Niestety piskle nie wykazywało oznak ani chęci do klucia chociaż jajo było delikatnie nadpęknięte. Pierwszy pisklak po karmieniu powędrował do samicy. Jajo po kolejnych 2 godzinach również. Niestety samica nie karmiła młodego ani dwie godziny po wsadzeniu do budki ani kolejne przypadające karmienia. Młody był dosyć słaby i nie piszczał. Było to pierwsze złożenie tej ręcznie karmionej samiczki od razu zalężone jaja więc samo to było już zapowiedzią dobrych lęgów. Podłożenie pierwszego pisklaka po pierwszym karmieniu okazało się proste i poszło bardzo sprawnie. W drugiej dobie rano drugie jajo delikatnie otworzyłam w komorze powietrznej robiąc 0,5cm wielkości otwór. Niestety samica ogrzewająca pisklaka mało się interesowała jajem więc je na stałe wsadziłam do inkubatora. Pisklak żył ale był nadal mało aktywny, jeśli chodzi o chęć do wyjścia na świat. Pierwsze piskle nadal nie było przez samice karmione, więc regularnie w odstępach 1,5-2 godzinnych grzecznie wyjmowałam je spod tyłka samicy kilera i karmiłam na jej oczach po czym otrzymywała niezjedzone resztki papki a pisklak wracał pod tyłek do ogrzania. Ta współpraca bardzo dobrze nam się układała :) Pisklak w inkubatorze tym czasem zaczął się wiercić i skrwawił się bardzo mocno usiłując ruszać skrzydełkami już w skorupce. Trzeba było delikatnie nie naruszając kolejnych naczyń krwionośnych pościerać krew tak aby zasychając nie unieruchomiła pisklaka. Dwie doby później udało mu się wykluć i o dziwo był dużo bardziej głośny niż pierwszy pisklak domagając się krzykiem karmienia. Bez zbędnej zwłoki ze względu na odwodnienie jaki widać było na pomarszczonej skórze pisklaka od razu napoiłam go. Niestety samica która w 3 dobie zaczęła dopiero karmić pierwsze piskle nie karmiła drugiego i po napojeniu go po takim długim kluciu był on regularnie karmiony podobnie jak pierwsze piskle przeze mnie. W drugiej dobie samiczka zaczęła karmić również drugie piskle. Młoda parka trzylatków nie miała doświadczenia i pierwsze dni były dosyć trudne dla mnie gdyż 5 dni całą dobę karmiłam pisklaki co półtora lub o dwie godziny. Potem samczyk był zbyt leniwy i nadal dokarmiałam samice i pisklaki papką gdyż mamuśka nie wychodziła a samczyk nie stanął na wysokości zadania i młode nie zawsze były nakarmione przy kolejnej kontroli budki. W sumie przez prawie 3 tygodnie dokarmiałam papką samice i młode 2-3 razy dziennie nieregularnie o różnych porach. Po 3 tygodniach samica zaczęła nadmiernie czyścić puch z resztek pokarmu u piskląt i zdecydowałam się je oddzielić po tym jak w ciągu jednej nocy jeden wyłysiał na głowie a drugi dostał cały pasek łysego ciałka przez cały grzbiet. Pisklaki po kilku kolejnych dniach dało się już zidentyfikować odnośnie płci a przejście na wyłącznie ręczne karmienie obyło się bez problemu i spadków wagi gdyż wcześniej były do niego już przyzwyczajone. Bardzo ładnie przybierały na wadze i z czasem głośno domagały się kolejnego karmienia. Karmienie w pierwszych tygodniach za pomocą strzykawki po odstawieniu od rodziców zamieniłam na małą łyżeczkę. Jedynym utrapieniem było ustalenie temperatury odchowu młodych. W okresie wyklucia były duże spadki temperatur i ptaki miały przy otwartym oknie w pokoju temperaturę taką jak na dworze, z dużą dobową amplitudą temperatur. Młode w budce zawieszonej na ścianie nieopodal okna po wyjściu samicy na jedzenie miały dosyć chłodno. I temperatura odpowiednia dla piskląt w ich wieku doprowadzała do przegrzewania i dyszenia pisklaków. Z zalecanych 32-34 stopni dla tego wieku w odchowalniku uciekały od temperatury 30 stopni i zadowalały się pokojową temperaturą 24-26 stopni po powrocie upałów. Z czasem wolały przebywać na nieogrzewanej części koszyka, uciekając od części w której była podłożony pod spód maty 15W kabel grzejny. Ptaki od początku preferowały bardzo ciepły pokarm oscylujący w okolicy 41-42 stopni i jak tylko nieznacznie stygnął odmawiały jedzenia. Po uzyskaniu 5 tygodni życia zostały zaszczepione przeciw wirusowi APV i po kolejnych dwóch tygodniach uzyskały na niego odporność. Obecnie samica po 3 tygodniach od oddzielenia młodych zniosła kolejne dwa jaja, z których jedno jest zalężone. U drugiej samicy starszej z 2009 roku wykluło się piskle, które od pierwszej doby samiczka karmiła samodzielnie dokarmiana regularnie przez samczyka. Po 3 tygodniach u małego zauważyłam kichanie i zdecydowałam się podać mu antybiotyk i oddzielić od rodziców ze względu na coraz niższe temperatury i większą częstotliwość opuszczania budki przez samice. Piskle dołączyło do starszych pisklaków. Obecnie starsze mają ponad 50 dni i 450 -470g wagi i kolejne piskle od drugiej pary - dwudziesto kilku dniowa samiczka 270g wagi. Starsze pisklęta w zabawie dokarmiają młodszego pisklaka, co często kończy się całkowitym upapraniem małej samiczki która garnie się do starszych młodych. Niebawem zostanie po ukończeniu 5 tygodni zaszczepiona podobnie jak pierwsze pisklęta.
Pierwszym mitem który, padł było to, że rzadko ręcznie karmione ptaki łącza się w pary i wyprowadzają młode. Obie pary były ręcznie karmione. Starsza para , której pierwsze piskle rok temu padło na wirusa poradziła sobie z odchowem pisklaka i jego karmieniem od pierwszych godzin życia. Młoda parka zaczęła karmić po drugiej/trzeciej dobie i przy kolejnym lęgu pewnie obejdzie się bez ręcznego karmienia. Samiczka była również przez swoja matkę wyskubywana i niestety może w kolejnym lęgu przejawiać takie zapędy przy pojawieniu się pierwszych piór. Druga nie wykazywała takiej nadmiernej troskliwości objawiającej się uporczywym czyszczeniem puchu czy rosnących piór. W przypadku wszystkich moich papug człowiek jest istotą najważniejszą i nadrzędną przed ptasim partnerem co widać w ich zachowaniu. Jednak potrafiły stworzyć parki i mieć młode pomimo wysokiego stopnia uczłowieczenia.
Jakby ktoś potrzebował więcej danych dotyczących karmienia od pierwszej doby życia piskląt to dysponuję kilkoma wykresami w zakresie ilości i częstotliwości pobierania pokarmu jak również przybierania na wadze w pierwszych tygodniach życia. Ptaki były regularnie ważone i mierzona była ilość pobieranego przez nie pokarmu , jak również inne spostrzeżenia z ich zachowania i wzrostu w pierwszych tygodniach życia.
Obecnie marudzą z jedzeniem i powoli domagają się alternatywnego karmienia moczonym granulatem i kiełkami z miseczki.

amadyna1471 - 2013-10-30, 22:47

pysia34Rozwiń temat o kilka fotek ,jak możesz ;-)
pysia34 - 2013-10-31, 06:55

Mirku rozwinę niebawem o szeroki artykuł jak znajdę chwilkę :) A fotki muszę pozmniejszać a to chwilę potrwa.
maciej83vip - 2015-05-12, 18:56

Witam ile może kosztować młode piskle do karmienia ręcznego aleksandretty obrożnej w podstawowych mutacjach?
Szymon - 2015-05-12, 20:09

maciej83vip, To zależy czy hodowca będzie chciał sprzedać. ;-)
maciej83vip - 2015-05-13, 09:46

tak tylko chciałem wiedzieć orientacyjnie w jakich cenach są czy takie jak odchowany ptak czy inne
Moana - 2017-07-24, 08:36

wanted napisał/a:
Michuuu
Przygotuj pokarm jajeczny (gdzieś jest opisany) i najlepiej strzykawką podawaj do dzioba.

Wiem, ze to juz nieswieze, ale na wypadek gdyby ktos szukal rady...
Nie pokarm jajeczny, a mieszanke do wykarmiania - to duza roznica. Pokarm jajeczny po "rozrobieniu" z woda ma konsystencje nie wspolpracujaca ze strzykawka. Jest grudkowaty i zawiera ziarna, ktore nie przejda przez strzykawke. Bardzo istotna jest tez temperatura podawanej mieszanki.
Dla jasnosci - rowniez jestem przeciwna wykarmianiu recznemu, o ile nie zachodzi taka koniecznosc, ale czasem nie ma wyjscia.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group